To się nazywa "miotło-odkurzacz" - chyba Widziałam kiedyś coś podobnego firmy Leifheit - http://www.ceneo.pl/8627393 Ten Dirt Devil to chyba na rynek amerykański?
Firma jest faktycznie znana na rynku niemieckim ale to nie zmienia mojego nastawienia. W dzisiejszych czasach każdej firmie zdarzają się wpadki. Jakiś czas temu mieliśmy electroluxa ergorapido - akumulatorowy, ręczny, cyklonowy z turboszczotką - początkowo dawał jakoś radę z łatwiejszymi zabrudzeniami. Szybko jednak okazało się, że to delikatnie mówiąc niezbyt udane urządzenie.
Ta miotełka nie wygląda zbyt solidnie i nie sprawia wrażenia dobrego narzędzia sprzątającego, raczej jest to coś do miejscowego zgarnięcia grubszych, rozsypanych cząstek - okruszki, kasza, cukier piasek itp. Część zasysająca o malutkiej pojemności. Siła ssania też nie wygląda na znaczną choćby z powodu małej baterii, małej komory cyklonowej (czy co tam ma - jeśli filtr, to też ogranicza siłę ssania możliwą do wytworzenia z małego silniczka z małą turbinką, spodziewam się raczej, że jest tam sitko). Na reklamie wygląda ładnie jak wszystko póki jest nowe. Zauważcie, że na reklamie pani ma właśnie takie ładnie uformowane w kreskę, lekkie i ziarniste cząstki, które zbiera z gładkiej powierzchni, bez śladu. Zapewne inaczej wyglądałoby to z brudem pylistym. Typowe "oszustwo" ala tv market.
Myślę, że więcej z tym "pipcenia" niż pożytku ile razy w tygodniu coś Wam się rozszypie? U mnie w zasadzie nie używa się zmiotki, której to urządzonko ma być konkurentem. W tej sytuacji gdyby okazała się potrzebna raz czy dwa razy na dwa tygodnie to byłoby wszystko więc częściej okazałoby się, że wtedy kiedy jest potrzebna to trzeba ją ładować albo wymienić stare już baterie.
Jak dla mnie jest to gadżet - kolejna zbędna rzecz, którą reklamuje się po to by nam wmówić, że jest nam potrzebna. Na szczęście nie jest droga.
hehe... od razu widać, że w kuchni to za bardzo nie przebywasz, chyba że posiłki raczej jadasz na mieście
ja codziennie korzystam ze zmiotki, bo a to spadną okruszki z chleba, a to coś kroję i spadnie, no na Roombę to bez sensu puszczać, bo musiałaby się bawić pilotem, żeby wzdłuż szafki pod blatem pojeździła, więc zostaje "ręczna robótka"
podobają mi się te urządzenia, tylko jakoś mnie nie do końca ta siła ssąca przekonuje
Te odkurzacze takie właśnie są - do zbierania "z grubsza", bo przecież "do fachowej" roboty to tylko tradycyjny. Ale Ty mnie ZibiD zaskoczyłeś, bo my tu o sprzęcie z dużo niższej półki cenowej, a Ty wyjechałeś z pierwszą klasą...za tyle kasy to ja wolę już tradycyjny kupić
Mnie najbardziej denerwuje w kuchni jak zmywam podłogę i mopa muszę używać do zgarniania paprochów. Później zbieram resztę ręcznikiem papierowym. Dlatego ten pomysł z szczotką z odkurzaczem, np. Leifheit mi się spodobał...taki odkurzacz, tyle ze bez szczeciny, ma też Vileda...cena chyba 100zł